Wojciech Kukuła
13 września 2024
Nie wiadomo jednak, czy ta ambitniejsza ścieżka będzie realizowana jako scenariusz bazowy. Zależy to przede wszystkim od szybkiego wprowadzenia konkretnych, niezbędnych reform, takich jak pełne odblokowanie lądowej energetyki wiatrowej, czy ułatwienia procedur dla szybszych inwestycji w OZE. Nowy rząd nadal nie pokazał projektu ustawy w tym zakresie. Natomiast sam KPEiK jest dokumentem o charakterze strategicznym, wymaganym przez regulacje unijne, i nie przewiduje bezpośrednich sankcji za brak spełnienia zakładanych celów.
W Polsce zawsze brakowało strategii klimatycznej. Historycznie byliśmy i nadal jesteśmy bardzo emisyjnym krajem, a rządzący w strategicznych dokumentach łączyli interesy branży węglowej z polityką dekarbonizacji. W rezultacie, zamiast wyprzedzających działań Polska skupiała się raczej na „gaszeniu energetycznych pożarów" i spełnianiu niezbędnego minimum. Efektem tego są wysokie ceny energii, późniejsze „mrożenie" cen, czy coraz większe dopłaty do nierentownego górnictwa. Redukcja emisji w ostatnich dwóch latach wynikała natomiast bardziej z czynników rynkowych (coraz bardziej dostępne i tańsze OZE) niż strategicznego planowania transformacji. Czas to zmienić.
Dlatego ClientEarth postuluje pójście o krok dalej i przyjęcie krajowej ustawy o ochronie klimatu, m.in. z wiążącym celem neutralności klimatycznej do 2050 r., celami pośrednimi i ścieżką dojścia do nich dla poszczególnych sektorów. Taką mapę drogową posiada już większość państw UE, Wielka Brytania, czy od niedawna Stany Zjednoczone. Praktyka pokazuje, że takie podejście się sprawdza – np. Wielka Brytania, będąc znacznie większą gospodarką, emituje obecnie tyle, co Polska, a na koniec września zamyka ostatnią elektrownię węglową.
Polski rząd w projekcie KPEiK pokazuje też niestety zwiększenie dopłat do nierentownych kopalń. Obecnie ustawa o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego zakłada około 30 mld zł subsydiów do 2030 r., podczas gdy w opublikowanych właśnie założeniach jest już mowa o 42 mld zł. Co więcej, te pieniądze są systematycznie wypłacane bez zgody Komisji Europejskiej, która musi zatwierdzić każdą nową pomoc publiczną, ze względu na ochronę konkurencji na wspólnym rynku. W ocenie pozytywna decyzja Komisji w tej sprawie jest mało prawdopodobna, byłaby antyśrodowiskowiskowym precedensem, a kontynuacja polityki poprzedniego rządu w tym zakresie i działanie metodą faktów dokonanych są bardzo ryzykowne. W rezultacie, może to wprowadzić polską branżę górniczą w jeszcze poważniejsze problemy finansowe.
Sytuacji dopełnia fakt, że zapotrzebowanie na węgiel spada i będzie spadać, niezależnie od decyzji politycznych, co czyni utrzymywanie zawyżonych prognoz wydobycia węgla co najmniej bezsensownym. Ważniejsze jest jednak to, że te dopłaty pochodzą z pieniędzy podatników – w 2024 r. to nawet kilkanaście złotych miesięcznie na gospodarstwo domowe. W ocenie naszej Fundacji, rozsądniejszym rozwiązaniem byłoby szybsze zamknięcie najbardziej deficytowych i obciążających wyniki grup węglowych kopalń, przy jednoczesnym zapewnieniu pełnych osłon społecznych dla górników. Taki mechanizm jest zgodny z prawem UE i można się o to ubiegać jeszcze do końca 2027 r.